W minionym tygodniu przeżyliśmy z ministrantami dosyć interesujące wyda-rzenie. Okazało się, że na mszy świętej wieczornej było w ławkach obecnych czterech wiernych, do tego trzej minitranci, organista i ja. Nawet chłopcy w zakrystii zwrócili uwagę, że takiej sytuacji jeszcze nie widzieli. Okazało się później, że w tym samym czasie odbywało się spotkanie wiejskie, więc nie dziwi, że było nas mało. Pozwólcie jednak, że wydarzenie to wykorzystam jako okazję do podjęcia tematu, który juz jakiś czas za mną chodzi.
Jesteśmy w tej komfortowej sytacji, że kościół mamy blisko. Rowerem nikt nie jedzie do kościoła dłużej niż 15 minut. Torchę trudniej jest wrócić sprawnie z kościoła, bo jak już się spotka znajomych, to samo opuszczenie placu przed kościołem może zająć kilkadziesiąt minut - piszę to oczywiście z przymrużeniem oka. Niemniej większość z nas ma blisko do kościoła i nie musi koniecznie korzystać z podwózki samochodem. Jednocześnie jednak nie ma nas za wielu na mszy w dni powszednie. Powiecie, że to dla babć i dziadków, którzy maja czas. Ale wcale tak nie musi być. Dziś zachęcam, by zrobić sobie postanowienie i przynajmniej raz w tygodniu, albo raz na dwa tygodnie uczestniczyć w Eucharystii w dzień powszedni.
Powstaje pytanie: Ale po co? Oczywiście na pierwszym miejscu są owoce duchowe, jakie wynosimy z Ofiary Pana Jezusa.
Po drugie uczestnictwo we mszy świętej sprawia, że wiara i Bóg w nas żyją, bardziej zwracamy uwagę na przystępowanie do innych sakramentów, jak chociażby do spowiedzi, a nasze serce i rozum stają się wrażliwsze na Boga i drugiego człowieka, bo uświadamiamy sobie, że modlimy się za innych.
Po trzecie - msza święta w dzień powszedni ma całkiem inny charakter niż msza niedzielna. Można się bardziej wyciszyć i przeżyć ją bardziej świadomie.
We mszy świętej można uczestniczyć nie tlyko z obowiązku, abo dlatego, że jest za kogoś ofiarowana intencja. Można też przyjść na Eucharystię zupełnie bez po-wodu co serdecznie polecam.
- Witamy
- Aktualności
- Kontakt